Chyba żadne inne zwierzę nie może pochwalić się tak bogatą historią swojego gatunku, jak kot. Przez starożytnych Egipcjan uznawane za ucieleśnienie bogów, szanowane w Rzymie, chronione przez religię Islamu, a tępione przez średniowieczne chrześcijaństwo.
Kot to zwinny łowca, inteligentny towarzysz, a wielu kulturach – zły omen czy zwiastun śmierci. Przez jednych czczone, przez innych nienawidzone; podziwiane lub tępione, koty od wieków towarzyszą człowiekowi. Czy jednak prawdą jest, że były one również kompanami Czarownic? Przekonajmy się.
Kocie życie w Egipcie
Zagłębiając się w historię kociego rodu nie sposób zacząć w innym miejscu niż starożytny Egipt. Budowniczy piramid uważali bowiem, że dusza kocia po śmierci udaje się do tego samego miejsca, do którego odchodzą ludzkie dusze. Otaczane były szczególną czcią i wierzono, że stanowią uosobienie bogini Bastet.
Tutaj możemy upatrywać początków kojarzenia kotów z kobietami na podstawie ich wspólnych cech, takich jak gracja, elegancja, wdzięk i tajemniczość. Z kolei kotki, jako troskliwe opiekunki swych kociąt, przywoływały skojarzenia z macierzyństwem i opiekuńczością.
Mitologia egipska nie jest jednak jedyną, która dała bazę do skojarzeń kotów i bogiń. W mitologii nordyckiej zaprzęg Frei (bogini płodności i dobrobytu) ciągnięty jest przez dwa ogromne koty, a w indyjskim panteonie znajdziemy Szaszthi – opiekunkę dzieci, której wierzchowcem jest właśnie kot.
Trudne czasy dla kobiet i kotów
Trudniejsze czasy dla kobiet i kotów nadeszły wraz z nastaniem średniowiecza. Obie grupy zaczęły być brutalnie prześladowane przez inkwizycję. Gdzie możemy upatrywać źródła tej masowej histerii? Powodów jest bardzo wiele i opisujemy je szerzej w tym artykule. Teraz jednak skupimy się na jednym z nich.
Zarówno koty, jak i kobiety (szczególnie niezamężne lub wdowy) oraz ich niezależność i samodzielność nie były akceptowane przez Kościół Katolicki, jak i wszystko to, czego nie dało się okiełznać i „udomowić”. Inkwizycja upatrywała zagrożenia w wyzwolonych kobietach, lecz również kotach, które nie dawały sprowadzić się do roli żywych pułapek na myszy.

Wysłannicy szatana
Epoka średniowiecza nie jest okresem, z którego ludzkość powinna być szczególnie dumna. Liczba przesądów, zabobonów i absurdalnych wierzeń pustoszyła umysły Europejczyków. Wszędzie dopatrywano się działalności złych mocy i szatańskich wpływów.
W 1233 roku papież Grzegorz IX w oficjalnym dekrecie uznał, że koty powiązane są z czarami, czarownicami i samym szatanem. Stygmatyzowane były szczególnie czarne koty, co wynikało z wierzeń ludowych, zgodnie z którymi przynosiły one pecha. Na przykład w Finlandii wierzono, że czarny kot przenosi ludzkie dusze w zaświaty i stąd uznano go za omen rychłej śmierci.
Uosobienie wszystkiego, co najgorsze
Najbardziej zagorzali inkwizytorzy potrafili samo posiadanie kota uczynić podstawą do oskarżenia kobiety o czary. Ponadto wierzono, że czarownice mogą same przybierać kocią postać, pod którą zabijały bezbronne niemowlęta. Koty bardzo często stawały się ofiarami egzekucji razem ze swoimi właścicielkami oskarżonymi o czary – palono je na stosach czy zrzucano z wysokich wież.
Odkupienie
Mimo tak tragicznej historii oraz masy przesądów, koty odnalazły swoją drogę powrotną na salony. Panująca obecnie era uwielbienia kotów wydaje się zazębiać z epoką wyzwolenia kobiet i proklamacji ich niezależności. Miejmy nadzieję, że czasy demonizowania i prześladowania mamy już dawno za sobą, zarówno w przypadku kotów, jak i kobiet.

Zobacz też: